– Nie ma lepszego miejsca na wymianę informacji niż biuro. Fakt, który wyda się komuś błahostką, może być kluczowy dla innego członka zespołu – mówi Mateusz Pawełczuk, CEO i co-founder AIDA Diagnostics. Jak przyznaje, właściwa przestrzeń pozwoliła jego firmie rozwinąć skrzydła. Co jest szczególnie ważne, gdy zamierza się skoczyć z klifu, a samolot składać w powietrzu. 

Mateusz Pawełczuk ukończył medycynę, bycie pełnoetatowym lekarzem nie było mu pisane. Chciał działać na większą skalę. Założył startup AIDA, który pomaga personelowi medycznemu lepiej zarządzać systemami transfuzji krwi. 

O niezwykłej drodze zawodowej Mateusza rozmawiamy w jasnych przestrzeniach biura AIDA w warszawskim HubHubie. Mimo pandemii, część teamu pracuje w biurze. Mateusz podkreśla, że dla firmy takiej jak AIDA, środowisko pracy jest niezwykle ważne, choć nikt nie jest zobligowany do pracy w biurze. – Jesteśmy elastyczni, choć zachęcamy cały zespół do przychodzenia do biura – dodaje.

“Nasz team liczy 13 osób, nie jest więc trudno zebrać wszystkich razem. A to pobudza kreatywność. Nawet przerwy na kawę mogą być inspirujące. Jeśli ma się startup, żyje się i oddycha startupem”.

“Zakładamy startup”

Mateusz sztuczną inteligencją zainteresował się… przypadkiem. Jeszcze podczas studiów zaczął pracować na pół etatu w Centrum Nauki Kopernik. Tę pracę także dostał dzięki zbiegowi okoliczności – jako student nie miał wymaganego przez większość publicznych instytucji wyższego wykształcenia, ale ktoś najwyraźniej “zapomniał” wspomnieć o tym w ogłoszeniu o pracę. I tak trafił do CNK.

Przez rok jego głównym zadaniem był research na temat AI. – Płacono mi za czytanie o sztucznej inteligencji, miałem więc okazję rozwinąć się nie tylko na płaszczyźnie etyczno-filozoficznej, ale także technologicznej. Wiedziałem, że chcę dalej robić coś związanego z AI. I powiedziałem dwóm kolegom: chłopaki, zakładamy startup – dodaje. 

Czym jest AIDA?

Na początku nie mieli jasnej wizji, jak rozwijać swój pomysł. Wiedzieli, że chcą rozwiązywać problem braku AI w medycynie. – Zaczęliśmy badać, gdzie leży największe wyzwanie. Miałem doświadczenie w pracy w fartuchu i odkryłem, jak potężny problem jest z przetaczaniem krwi. Obowiązujące zasady nie działają, a system jest niewydolny. Zrozumiałem, że albo zaczniemy tworzyć rozwiązania w Polsce, albo ktoś nas wyprzedzi i sprzeda nam technologię. 

Droga do sukcesu nie była jednak łatwa. AIDA oferuje produkt, który musi uzyskać certyfikację medyczną, co samo w sobie jest skomplikowanym procesem. Udało się przetestować system w jednym ze szpitali i zebrać feedback od personelu medycznego. Team miał właśnie przechodzić do fazy testów klinicznych, kiedy przyszedł Covid. 

Mateusz Pawełczuk w biurze AIDA Diagnostics w HubHubie
Mateusz Pawełczuk w biurze AIDA Diagnostics w HubHubie

Wyzwanie w czasie Covid

– Nie chcieliśmy dokładać dodatkowej pracy lekarzom, dlatego czekamy na koniec epidemii – wyjaśnia Mateusz. Jest jednak optymistą. Wierzy, że AIDA będzie dla medyków realną pomocą, a nie tylko kolejnym narzędziem, z którego będą musieli nauczyć się korzystać. 

– Mamy system, który pomaga regionalnym centrom krwiodawstwa nie tylko przewidywać, ile krwi będą potrzebować, ale również kiedy ją zebrać. Podpowiada, kiedy warto ruszyć z kampanią informacyjną, gdzie przyda się mobilny krwiobus i kiedy opublikować post w social mediach.

“Naszym celem jest stworzenie platformy, która agreguje dane dotyczące dawców krwi i pozwala lepiej zarządzać całym procesem przetaczania krwi od dawcy do biorcy”. 

Dodaje, że AIDA jest narzędziem wydajnym i prostym w obsłudze. – Dużo zainwestowaliśmy w to, by nasze UX i UI były przyjazne. Tworzymy produkt nie tylko dobry technologicznie, ale też funkcjonalny – mówi. 

A jak pracują?

Biuro, które wspiera kreatywność

– Zaczynaliśmy we trójkę, teraz mamy na pokładzie 13 osób. Nasza polityka zakłada, że każdy pracuje skąd chce. Przykładowo, wśród naszych deweloperów są młodzi ojcowie, którzy wolą pracować z domu i w ten sposób odciążać swoje partnerki. Ale ja sam zacząłem pracę zdalną już wiosną 2019 roku i kiedy nadeszła pandemia, miałem dosyć. Bardzo chciałem wrócić do biura. Przeszkadzał mi brak wyraźnej granicy między życiem zawodowym a prywatnym – przyznaje Mateusz.

Na początku AIDA podnajmowała sześć biurek w biurze swojego inwestora. Ale w pewnym momencie założyciele startupu zrozumieli, że czas na zmianę.

– Zdaliśmy sobie sprawę, jak ważne jest biuro w kulturze startupu. Dzięki ShareSpace kilka miesięcy temu trafiliśmy do HubHuba i jesteśmy bardzo zadowoleni. Mamy tu świetny Community Team, czuć rodzinną atmosferę. Zaplecze i infrastruktura też są na bardzo wysokim poziomie. Może to zabrzmi zabawnie, ale nie spodziewałem się, że będziemy mieli codziennie sprzątane biurka! 

Biuro HubHub Postępu w Warszawie
Biuro HubHub Postępu w Warszawie

Mateusz przyznaje, że praca w biurze podnosi jego produktywność. – Gdy pracowałem z domu, zawsze czułem, że mam coś do zrobienia, do posprzątania. Teraz odrywam się od tego. Rozumiem, dlaczego wielkie firmy powstawały w garażu, ale biuro jest o wiele lepsze niż garaż – mówi.

– Jeśli robisz startup, który ma szukać nowych rozwiązań i nowych modeli biznesowych, musisz mieć biuro. Jeśli to ma być skok z klifu i składanie samolotu w locie, praca z kanapy jest podcinaniem sobie skrzydeł. To niewykorzystanie potencjału, jaki daje współpraca i przebywanie razem w fizycznej przestrzeni – podsumowuje. 

Recepcja w HubHub Postępu w Warszawie
Recepcja w HubHub Postępu w Warszawie

Prowadzisz startup i nie masz biura z prawdziwego zdarzenia? Sprawdź, co możemy Ci zaoferować. Skorzystaj z naszej wyszukiwarki i znajdź idealne biuro dla siebie.

0 Shares:
Mogą Ci się spodobać